Kawia domowa – do niedawna świnka morska, dawna nazwa
nadal używana jest w języku potocznym na określenie tych uroczych
stworzeń. Bez wątpienia te słodkie pyszczki, kwiczące usteczka i
wyciągnięte łapki chwytają za serce, jednak zanim zdecydujemy się
wziąć do domu świnkę należy pamiętać o kilku sprawach.
Kawia domowa jest zwierzęciem. Zwierzę to nie zabawka,
nie można go wyrzucić, kiedy po kilku tygodniach się znudzi.
Świnki brudzą, trzeba im często sprzątać. Do tego są
zwierzętami stadnymi, świnka musi mieć towarzystwo przynajmniej
jednej świnki, czyli trzymamy minimum dwie. Nawet najbardziej
opiekuńczy człowiek nie jest w stanie zastąpić śwince
towarzystwa drugiego osobnika swojego gatunku. A samotna świnki może
popaść w depresję, przestaje jeść, a w konsekwencji nawet
umiera.
Na dwie świnki minimalny rozmiar klatki to 100 cm, więc
jest co sprzątać.
Świnki potrafią też hałasować, czasem też w nocy,
a przy otwieraniu lodówki mamy w domu kwik nie do opanowania. I tu
przejdziemy do tematu żywienia.
Wbrew temu jaka niestety panuje powszechna opinia, NIE
podajemy świnkom pieczywa, kolb, wapienek, dropsów, sałaty ani
zbóż! Jest to bardzo ważne, gdyż prawidłowe karmienie jest
podstawą zdrowego i długiego życia naszego prosiaczka. Nie
słuchajmy też sprzedawców w sklepach zoologicznych, oni powiedzą
wszystko, aby tylko sprzedać towar. Polegajmy na prawdziwych
miłośnikach tych zwierząt – są różne fora lub grupy na
portalach społecznościowych , warto posłuchać rad osób bardziej
doświadczonych od nas. Zdrowy rozsądek też się przydaje.
Co w takim razie podawać prosiakom? Siano – muszę
mieć do niego dostęp cały czas, podobnie jak do wody. To przede
wszystkim na sianie świnki ścierają stale rosnące zęby – nie
na suchym chlebku, kolbach czy wapienku. Siano to podstawa. Kolejną
pozycją obowiązkową są warzywa (o tym jakie i ile można
dowiedzieć się właśnie na forach lub grupach). Poza tym zioła, w
sezonie trawa. Podajemy też suchą karmę, która jednak jest
dodatkiem, a nie podstawą, o czym też warto pamiętać. Karma
powinna być dobrej jakości, bez zbóż i innych zbędnych, wręcz
szkodliwych składników. My polecamy karmy Versele Laga i Beaphare,
wszystkie dostępne zarówno w sklepach stacjonarnych, jak i
internetowych. A jeżeli chcemy porozpieszczać naszego pupila
jeszcze bardziej niż zwykle, to nie skuśmy się na żadne dropsy,
ciasteczka i inne szkodliwe produkty. Idźmy na łąkę (oczywiście
daleko od aut i tam, gdzie nie siusiają psiaczki) i zerwijmy mu
garść świeżych ziół – prosię oszaleje z radości.
A teraz, kiedy już tak dużo wiemy o opiece nad
świnkami, należy zadać pytanie: a skąd mam wziąć takiego
prosiaczka?
Dróg jest kilka, dobre tylko dwie: zarejestrowana w CCP
hodowla – daje nam to pewność, że świnki nie są rozmnażane
masowo, rodzice są starannie dobierani pod kątem zdrowia,
charakteru i urody. Zwierzęta są zadbane, nie dopuszcza się chowu
wsobnego, dzięki czemu wyklucza się większość chorób
genetycznych. Samice są silne i zdrowe, traktowane jak pupile, a nie
maszynki do produkcji małych świniątek (w tym miejscu proponuję
poszperać w internecie i poczytać czym są pseudohodowle, a
wszystko stanie się jasne. Pseudohodowle dotyczą niestety nie tylko
świnek, ale też psów, kotów i innych chodliwych „towarów”.
Warto uzupełnić swoją wiedzę w tym temacie).
Świnki są zadbane i pod stałą kontrolą
weterynaryjną, dostają Państwo zwierzaka z rodowodem, w którym
zawarte są wszelkie informacje na temat jego i jego przodków.
Drugą dobrą drogą są adopcje. Adoptować pupila
możemy ze schroniska lub odpowiedniego stowarzyszenia
(Stowarzyszenie Pomocy Świnkom Morskim, Viva Gryzonie etc).
Zazwyczaj wiąże się to z pewnymi formalnościami, takimi jak
wizyta przedadopcyjna czy podpisanie umowy adopcyjnej, ale naprawdę
warto.
Absolutnie najgorszym pomysłem jest kupienie świnki w
sklepie zoologicznym lub na targowisku. Zwierzęta z takich źródeł
pochodzą często z pseudohodowli lub chowu wsobnego, są chore,
zaniedbane. Nawet jeśli wyglądają ładnie, często mają choroby
genetyczne, które zmuszają nas do pożegnania z pupilem krótko po
jego zakupie.
Często zdarza się, że samce zakupione w sklepie
zoologicznym okazują się samicą w ciąży i nagle zamiast jednej,
mamy np. sześć świnek.
Dla sklepów zoologicznych zwierzęta są tylko towarem,
tak też są traktowane, pamiętajmy o tym, kiedy będziemy chcieli
zachwycić się tymi malutkimi słodkimi króliczkami (często
sprzedawane są nawet dwu-trzytygodniowe oseski, podczas gdy króliki
czy świnki powinny zostać przy matce przynajmniej do
szóstego-ósmego tygodnia życia, co jest bardzo ważne dla ich
dalszego rozwoju).
Podsumowując: zarejestrowana hodowla lub adopcja –
tak. Sklepy zoologiczne i targowiska – stanowcze NIE!
Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń